[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Andrzej Samson 20 TYSI�CYgodzin w budzieO SZKOLE, UCZNIOWSKIM LOSIE I PARU INNYCH SPRAWACHWarszawa 2003Projekt graficzny ok�adki Agnieszka SpyrkaKorektaKrystyna KoziorowskaSk�ad i �amanie Agnieszka TkaczykRedaktor prowadz�cy Katarzyna PlatowskaWydanie drugieCopyright � by Jacek Santorski &C CoWydawnictwo Jacek Santorski & Coul. Alzacka 15 a, 03-972 Warszawawww.jsantorski.ple-mail: wydawnictwo@jsantorski.plISBN 83-88875-79-5Dzieci i zegarki nie mog� by� stale nakr�cane. Trzeba im tak�e pozwoli� chodzi�.Jean Paul SartreZamiast wst�puPrzez pi�� dni w tygodniu, najcz�ciej oko�o godziny �smej rano, setki tysi�cy polskich uczni�w ma nieda-j�ce im prze�kn�� �niadania md�o�ci, wymiotuje, dostaje biegunki, skar�y si� na b�le brzucha i g�owy lub dostaje nag�ej, wysokiej gor�czki. Cia�a jednych nieszcz�nik�w pokrywaj� sw�dz�ce wysypki, innych za� m�cz� napady duszno�ci, uporczywego kaszlu i czkawki. Jeszcze inni maj� dreszcze, dostaj� wypiek�w, pokrywaj� si� upiorn� blado�ci�, oblewaj� potem, a nawet mdlej�. Najcz�ciej tym i�cie hiobowym cierpieniom towarzyszy uczucie pustki w g�owie, czasami dr�enie r�k, sta�e parcie na p�cherz i sucho�� w ustach oraz nagminnie - bolesne skurcze jelit objawiaj�ce si� g�o�nym �burczeniem" w brzuchu.Wszystko to powoduje perspektywa rych�ego p�j�cia do szko�y i spotkania z czaj�cym si� w zakamarkach szkolnych korytarzy, klas i pracowni nieuchwytnym potworem - szkolnym stresem. C� to jest owo straszliwe monstrum zagnie�d�one w wi�kszo�ci naszych szk�? Wbrew temu, co mo�na by s�dzi� po op�akanych skutkach jego dzia�alno�ci, nie jest to czarny lud, duch, zarazek ani wirus, tylko strach, a wymienione powy�ej plagi s� psychosomatycznymi objawami przewlek�ego napi�cia psychicznego i l�ku.20 TYSI�CY GODZIN W BUDZIEPolscy uczniowie (nie wszyscy, na szcz�cie) po prostu boj� si� chodzi� do szko�y. Boj� si� przede wszystkim bezlito�nie stawianych z�ych stopni b�d�cych g��wnie narz�dziem utrzymania ma�o nieraz sensownej dyscypliny, a nie, czego mo�na by si� spodziewa�, symbolicznym odzwierciedleniem post�p�w w nauce. Boj� si� te� - jak mi powiedzieli uczniowie lice�w w jednym ze �l�skich miast - nawet bardziej ni� pa�ek, z�o�liwych komentarzy nauczycieli towarzysz�cych ich stawianiu. Boj� si� absurdalnie prze�adowanych, encyklopedycznych program�w, kt�rych zadowalaj�co opanowa� - je�li chce si� sprosta� wszystkim wymaganiom szko�y - po prostu si� nie da, nawet mimo wielogodzinnej pracy. Boj� si� wreszcie wszechobecnej w szkole brutalnej rywalizacji oraz powszechnego poni�ania i obra�ania ich godno�ci osobistej. Wspomniani ju� uczniowie �l�skich lice�w spisali na moj� pro�b� tak� oto list� najcz�ciej u�ywanych w stosunku do nich nauczycielskich epitet�w - baran, osio�, debil, g�upek, przyg�up, dure�, cymba�, burak, cham, �wok, kretyn, idiota. Byli to uczniowie klas maturalnych w wi�kszo�ci posiadaj�cy ju� dowody osobiste.Czy polska szko�a musi by� pe�na strachu? Czy �stres szkolny" jest nieunikniony? Oczywi�cie nie. Jakkolwiek wydaje si� oczywiste, �e sytuacja szkolna, jak ka�da sytuacja ekspozycji spo�ecznej, wywo�uje pewne napi�cie, ale nie musi to by� zaraz napi�cie ekstremalne. �miem twierdzi�, �e �stres szkolny" jest produktem z�ej szko�y, w kt�rej poczucie bezpiecze�stwa i dobra kondycja psychiczna ucznia s� niesko�czenie mniej wa�ne ni� to, czy np. w odpowiednim czasie nauczy� si� on odr�nia� przy-dawk� od przymiotnika.ZAMIAST WST�PUW szkole i nad lekcjami sp�dzamy ponad osiemdziesi�t procent czasu przypadaj�cego na nasze �szkolne dzieci�stwo" (od sz�stego do pi�tnastego roku �ycia) i wczesn� m�odo��. Oznacza to oko�o dwudziestu tysi�cy godzin prze�ytych w warunkach napi�cia, strachu i nudy, w�r�d kt�rych, jak diamenty w popiele, b�yskaj� nieliczne chwile lepszego samopoczucia. Jest to czas wyczerpuj�cego i szkodliwego dla zdrowia �ycia w permanentnym stresie, por�wnywalny do �ycia pilot�w odrzutowc�w albo innych ludzi maj�cych niebezpieczn� i odpowiedzialn� profesj�. Mam nadziej�, �e lektura tej ksi��eczki u�atwi wszystkim uczniom prze�ycie tego czasu, a by� mo�e sk�oni te� ludzi szko�y do refleksji nad swoj� prac� i jej ewentualnym udoskonaleniem.Dzi�kuj� wszystkim uczniom i ich rodzicom, z kt�rymi mia�em okazj� pracowa�, za to, �e pozwolili mi popatrze� na szko�� swoimi oczami. Dzi�kuj� te� tym nauczycielom, w kt�rych znajdowa�em partner�w do dyskusji nad kondycj� polskiej szko�y i kt�rzy wykazywali zrozumienie dla moich krytycznych uwag.Andrzej SamsonCz�� ISzko�aSzko�a sobie, rozw�j sobieWbrew pozorom cz�owiek chce i lubi si� uczy�. Dowiadywanie si� nowo�ci, poznawanie nowych rzeczy, opanowywanie nowych umiej�tno�ci, zdobywanie nowych sprawno�ci, rozpracowywanie staj�cych przed nim problem�w, przyswajanie sobie nowych zachowa�, stale usi�owanie zrozumienia niezrozumia�ego i tym podobne zaj�cia stanowi� ulubione zatrudnienie jego umys�u oraz inteligencji, jakiejkolwiek by one by�y jako�ci. Dzieci za� w dziedzinie motywacji do uczenia si� s� wr�cz rekordzistami. Przez wiele lat �y� oznacza dla nich poznawa� i uczy� si�. Je�li kto� kiedykolwiek widzia�, z jakim zainteresowaniem, skupieniem, uporem i cierpliwo�ci� p�-toraroczniak, dwulatek, trzylatek czy pi�ciolatek bada otaczaj�c� go rzeczywisto��, ch�on�c wszystkimi zmys�ami budow� wybebeszonej w celach poznawczych lalki lub konsystencj� b�ota w napotkanej ka�u�y, jak w niesko�czono�� pr�buje wykona� jaki� ruch, krok czy wyda� odpowiedni d�wi�k, z jak� cierpliwo�ci� potrafi asystowa� mechanikowi naprawiaj�cemu pralk� - to nie b�-1120 TYSI�CY GODZIN w BUDZIEdzie mia� w�tpliwo�ci co do poznawczej pasji ma�ego cz�owieka i jego zach�annego pragnienia, by si� uczy�.Dlaczego wi�c dzieci, a przynajmniej niema�a ich liczba, nie chc� albo nie mog� uczy� si� w szkole? Ano dlatego, �e to jest zupe�nie inna nauka. Nie radosny, spontaniczny proces odkrywania i poznawania fascynuj�cego �wiata, ale usystematyzowane, zrutynizowane, przymusowe przyswajanie sobie �na zawsze" abstrakcyjnych, w wi�kszo�ci, regu� i mechanizm�w tym �wiatem rz�dz�cych. Nikt przy zdrowych zmys�ach nie b�dzie negowa�, �e do pewnego stopnia nauka szkolna musi taka by� - uporz�dkowana, systematyczna, zmierzaj�ca od konkretu do abstrakcyjnych uog�lnie� umo�liwiaj�cych powi�zanie ze sob� r�nych zjawisk w jeden sp�jny system. Kr�tko m�wi�c, musi by� do pewnego stopnia trudna i nudna. Ale, na lito�� bosk�, do pewnego stopnia. Do pewnych granic wyznaczanych przez w�a�ciwo�ci i tempo rozwoju psychicznego dziecka, kt�re s� od niego niezale�ne i kt�rych nie mo�na ignorowa�.Edukacja, tak jak i rozw�j, jest procesem z�o�onym, wieloetapowym i nie stanowi bynajmniej prostej autostrady post�pu od gorszego ku coraz lepszemu. I rozw�j, i edukacj� mo�na raczej por�wna� do kr�tej, wielokrotnie zawracaj�cej i klucz�cej �cie�ki, kt�ra wprawdzie wiedzie ku lepszemu, ale wcale �ie wprost i nie w jednostajnym, r�wnym tempie. Najszybciej ma�y cz�owiek rozwija si� i uczy w pierwszym roku �ycia, kiedy w ci�gu zaledwie trzystu sze��dziesi�ciu pi�ciu dni z przewodu pokarmowego zako�czonego z jednej strony wielkim wrzaskiem, a z drugiej - wielk� nieodpowiedzialno�ci�, przeistacza si� w inteligentnego cz�owieka. Potem tempo12SZKO�Arozwoju uczenia si� nieco s�abnie, ale i tak jest osza�amiaj�ce. Po tysi�c dziewi��dziesi�ciu pi�ciu dniach dziecko sprawnie m�wi, potrafi zda� sensown� relacj� z obserwowanych wydarze� i ma �wiadomo�� siebie jako odmiennej od innych jednostki. Mi�dzy pi�tym i sz�stym rokiem �ycia potrafi abstrakcyjnie my�le�, planowa�, �wiadomie operowa� wyobra�ni� i utrzymywa� d�u�szy czas logiczn� ci�g�o�� swojego dzia�ania. Wtedy w wi�kszo�ci kraj�w �wiata dzieci zaczynaj� nauk� w szkole. W tym momencie rozwoju s� do niej ju� gotowe i jednocze�nie najsilniej umotywowane. U nas na rozpocz�cie szkolnej edukacji wybrano si�dmy rok �ycia w�a�ciwie nie wiadomo czemu, bo jest to akurat okres rozwojowej stagnacji, a nawet pewnej przej�ciowej regresji. Dopiero aktualnie wdra�ana reforma ma zmieni� ten stan rzeczy.Okres mi�dzy sz�stym i dwunastym rokiem �ycia to czas stosunkowo powolnego rozwoju. Dzieci raczej doskonal� wtedy ju� nabyte umiej�tno�ci i zdobyte sprawno�ci, mniej ch�tnie przyswajaj�c nowe tre�ci. Wi�kszo�� ich czasu, energii i uwagi poch�ania dziej�ce si� na bie��co zako�czenie procesu psychicznej separacji, czyli niejako oderwania si� od wczesnodzieci�cej emocjonalnej i intelektualnej symbiozy z rodzicami, i tworzenie nowego rodzaju wi�zi psychicznych w grupie r�wie�niczej. Pocz�wszy mniej wi�cej od czwartej klasy uczniowie coraz bardziej zaabsorbowani s� poszukiwaniem przyjaci� i zdobywaniem miejsca w rozmaitych podgrupach, na kt�re rozpada si� jednolity pocz�tkowo klasowy kolektyw. Wydaje si� wi�c zrozumia�e, �e w tym okresie nauka nieco mniej ich interesuje i �e podchodz�1320 TYSI�CY GODZIN W BUDZIESZKOt.Ado niej z umiarkowanym entuzjazmem. Ale niestety tak si� tylko wydaje, bo w�a�nie wtedy, w czwartej i pi�tej klasie, szko�a funduje im istn� rewolucj� edukacyjn�. Po pierwsze w��cza do programu nauczania niemal drugie tyle co dotychczas nowych przedmiot�w i po drugie -wprowadza kilku ucz�cych tych przedmiot�w nauczycieli w miejsce dotychczasowego jednego wychowawcy i opiekuna. Jest to przewr�t, kt�ry sprawia, �e wytworzone dot�d nawyki szkolne, sposoby uczenia si� i strategie uk�adania sobie stosunk�w z nauczycielem staj� si� ca�kowicie nieprzydatne. Rozpada si� dotychczasowa oficjalna struktura klasy (z grzecznymi prymusami, ulubie�cami pani, oboj�tnymi �redniakami i niegrzecznymi s�abeuszami, kt�rych pani nie darzy sympati�), poniewa� r�ni nauczyciele maj� r�ne preferencje i nie zawsze tych samych faworyt�w. A ponadto na polu nowych przedmiot�w prymusi mog� okaza� si� s�abi, a s�abeusze mocni. Jednym s�owem w szkole nast�puje wielkie zamieszanie i fundamentalne zmiany akurat wtedy, kiedy rozwojowo rzecz bior�c, dzieci nie s� do nich specjalnie gotowe. Potem jest ju� tylko go...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]