[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tematy polskieMAX WEBER
DYNAMIKA GRUPOWA
PSYCHOSOCJOTECHNIKI
W WALCE Z CYWILIZACJ? I KO?CIO?EM
(WERSJA ROBOCZA BEZ PRZYPISÓW)
FUNDACJA POMOCY ANTYK"WYDAWNICTWO ANTYK - MARCIN DYBOWSKI"
Ksi??ka niniejsza bardzo potrzebna (tak si? je lubi okre?la? w obozie “patriotycznym”, który kocha
nic nie zobowi?zuj?cy s?owotok) powinna ukaza? si? zdecydowanie wcze?niej i pewnie tak by si?
sta?o, gdyby inne wcze?niejsze bardzo potrzebne pozycje wydawnictwa zosta?y sprzedane w
normalny sposób i gdyby w “naszych” mediach po?wi?cono im cho? troch? miejsca a ci, od których
zale?y los wolnego s?owa wzi?li do dystrybucji cokolwiek z nak?adu tych ksi??ek, które sami
uwa?aj? za, jak to mówi?, “?wietne”. Niestety dzieje si? inaczej i tak jak poprzednie wa?ne ksi??ki
Antyk-u tak i ta, wydana w dwóch tysi?cach nak?adu (a przez to niestety kosztowna), rozchodzi?
si? b?dzie przez dwa lub trzy lata natrafiaj?c na ró?ne blokady i przemilczenia (nawet w najbardziej
nieoczekiwanych miejscach).
Na ko?cu ksi??ki jest lista pozycji wydanych przez Antyk, niestety jest to te? lista “przemilcze?”.
Prosz? j? przejrze? i porówna? z recenzjami w “naszych” mediach (tych “patriotycznych” te? a
mo?e nawet przede wszystkim).
Tak oto i inne cenne, i przygotowane ju? do druku ksi??ki, które czekaj? na swoj? kolej by g?osem
swoim nie?? ratunek Ojczy?nie i Ko?cio?owi, po prostu nie uka?? si?, dziel?c w ten sposób wraz ze
swoim wydawc? ten sam los: po?ród gromady przyjació? psy zaj?ca zjad?y – los wida?
przeznaczony zaj?com w obozie “patriotycznym”. Jak?e trafnie i przewiduj?co (bo przed upadkiem
Pierwszej Rzeczypospolitej) opisa? go we fraszce ks. biskup Krasicki.
WYDAWCA
Dedykowane trzem najwa?niejszym kobietom mego ?ycia: mojej Matce, mojej ?onie i mojej
Nauczycielce A.B.K.
Ze szczególnym podzi?kowaniem S.B., dzi?ki którego radom poczyniono wiele poprawek.
Nota biograficzna
Michael M. Weber urodzi? si? w Hagen (Westfalia) w 1949 r. Studiowa? germanistyk?, anglistyk?,
histori?, histori? sztuki, ró?ne j?zyki pozaeuropejskie oraz pedagogik?. D?ugoletnia dzia?alno??
nauczycielska na ró?nych poziomach szkolnictwa oraz w kszta?ceniu doros?ych. Od roku 1990
wzmo?ona dzia?alno?? publicystyczna w tygodnikach i miesi?cznikach chrze?cija?skich, szczególnie
na tematy zwi?zane z psychotechnikami, etyk? seksualn?, “ko?cio?ami pierwotnymi”,
fundamentalizmem, sektami, feminizmowi (w zwi?zku z dwiema ostatnimi ?wiatowymi konferecjami
ONZ, w których bra? udzia? jako delegat organizacji “Human Life International" – Szwajcaria).
Wprowadzenie
“?yjemy w ?wiecie ci?g?ych przemian” – to zdanie zalicza si? do najcz??ciej s?yszanych sloganów
ostatnich lat. Poniewa? jeszcze nigdy nie istnia? ?wiat w stanie nieruchomym, zdanie to wydaje si? z
jednej strony banalne, z drugiej za? kryje si? za tym program polityczny, pewien rodzaj filozofii a
mo?e trafniej ideologii, która tradycje i do?wiadczenia pragnie postawi? w negatywnym ?wietle,
albowiem te nie chc? ulec “post?powi”. Ten, kto wyst?puje przeciwko tej zmianie nara?a si? na
niebezpiecze?stwo zostania pogardliwie nazwanym fundamentalist? lub wiecznym wsteczniakiem.
Nie tylko w ?wiecie, lecz tak?e wewn?trz Ko?cio?a to sprzysi??enie wy??dza z?o:
- Na poszczególnych kursach dla kandydatów do seminariów, którzy winni zosta? przygotowani do
celibatu, ma miejsce uprawomocniona seksualizacja.
- Na szkoleniach dokszta?caj?cych wzywa si? wr?cz do rewolucji.
- Elementy ezoteryki i szamanizmu przebijaj? si? coraz si?niej i zostaj? uznane jako “nowe formy
prze?ywanego chrze?cija?stwa.”
- “Bibliodramat” zaw?adn?? zaj?ciami religii: dzieci i m?odzie? w swobodnie improwizowanej grze z
podzia?em na role przedstawiaj? historie z Biblii, w celu odczucia, jak “czuli si?” Jezus, Maryja,
?azarz i pozostali.
- W mi?dzyczasie pojawiaj? si? w Niemczech kap?ani, którzy “Ojcze nasz” odta?cowuj? wokó?
o?tarza.
Przyk?ady te mo?na mno?y?. Cz?sto s? one tak absurdalne, i? nie wydaje si? mo?liwe branie ich na
serio. Niektórzy widz? w tym jedynie poszczególne pomieszania i dziwactwa, które od zawsze by?y
obecne. Faktem jest jednak, jak silnie i niewzruszenie wyst?puje si? przciwko tym, którzy s?ownie
wyra?aj? si? z dezaprobat? o owej “manii przemiany”, b?d? chc? jedynie pozosta? przy swojej
wierze i religii. Do przemy?lenia sk?ania to, i?:
- Seminarzy?ci, którzy kl?kaj? podczas momentu Przemienienia ?w., podczas kiedy inni stoj? wokó?
o?tarza, ryzykuj? niekiedy skierowanie do psychologa.
- Kandydatom do stanu kap?a?skiego, którzy wykazuj? orientacj? duchowo-duchown?, zarzuca si?
w niektórych seminariach, jakoby by? to wyraz “s?abo?ci osobowo?ci”.
- Seminarzystom, którzy w czasie swojego wykszta?cenia nie chc? uczestniczy? w
psychotechnikach, niejednokrotnie “daje si? do zrozumienie”, i? powinni poszuka? sobie innego
zawodu.
Od jakiego? czasu wyst?puje si? nie tylko przeciwko poszczególnym osobom, lecz ca?ym
organizacjom b?d? grupom, które nie pozwalaj? si? podda? “ideologii przemiany”. Mo?e wystarcz?
dwa przyk?ady:
- W Zurychu – prawdopodobnie dzi?ki podatkom ko?cielnym katolików – sfinansowano ksi??k?, w
której Opus Dei zrównany jest z mafi?. /1 Autor, Matthias Mettner, jest kierownikiem katolickiej
Akademii Paw?a. Podkre?la wyra?nie, i? nie chodzi mu jedynie o Opus Dei, lecz tak?e o wiele
innych organizacji. Wymienia w tym miejscu Communione e Liberazione, Pro Ecclesia, Fokolarini i
wiele innych. Mettner zestawia je wszystkie z mafi?.
- Kap?an Joachim Muller z grupy roboczej “Nowe ruchy religijne w Szwajcarii” ostrzega? w czasie
jednego z wyk?adów przed “Pro Ecclesia”, przed “Maryjn? Wspólnot? Kobiet i Matek”, przed
zwi?zkiem harcerskim “Ognisko Miko?aja z Flue” (Feuerkreis Niklaus von Flue) i innymi, poniewa?
grupy te zaliczy? trzeba do “katolickiego fundamentalizmu”. Podczas, gdy Akademia Paw?a
wyra?nie dystansuje si? od Rzymu, wy?ej wymieniona grupa w dalszym ci?gu podlega
Szwajcarskiej Konferencji Biskupów, lecz do tej pory nie wyszed? stamt?d ?aden g?os protestu.
Sie? grupowo-dynamiczna
"?yjemy w ?wiecie ci?g?ych przemian” – to zdanie sta?o si? has?em programu realizowanego ju?
od dziesi?tek lat. Dzisiaj wielu ludzi milknie z przera?enia wobec jego skutków. G?ównym punktem
tego programu, jego osi? obrotu s? tzw. psychotechniki, znane równie? pod poj?ciem “dynamiki
grupowej” Te stale unowocze?niane metody wkradaj? si? do instytucji ko?cielnych jak ko? troja?ski.
Obecnie trudno sobie wyobrazi? jakiekolwiek szkolenie duszpasterskie czy kap?a?skie, które nie
by?oby realizowane metod? dynamiki grupowej. Metoda ta, ugruntowana mocno w ko?cio?ach
protestanckich ju? od pocz?tku lat 70-tych, teraz zakorzeni?a si? w ko?cio?ach katolickich. Jest ju?
tak pot??na, ?e dochodzi nawet do odrzucania pisemnych skarg dotkni?tych przez ni? osób, przez
poszczególnych biskupów.
Instytucje, które organizuj? tego typu kszta?cenie duszpasterzy, s? w znacznej cz??ci
odpowiedzialne za konflikty wewn?trz ko?cio?a i mi?dzy chrze?cijanami. Trudna sytuacja
spot?gowana jest dodatkowo tym, ?e metody psychotechniczne, wg których prowadzi si? te
szkolenia z za?o?enia i ?wiadomie podsycaj? konflikty, skierowane s? bowiem na radykaln?
przemian? spo?ecze?stwa.
Histori? dynamiki grupowej da si? ?ledzi? od pocz?tku lat 20-tych. Lecz dopiero z ko?cem drugiej
wojny ?wiatowej mo?na mówi? o planowym rozpowszechnianiu metody grupowo-dynamicznej.
Niektórzy psychologowie i socjologowie w Stanach Zjednoczonych zajmowali si? po zako?czeniu
wojny intensywnie pytaniem, co decyduje o przemianie spo?ecze?stwa. Celem poszukiwa? by?o
wynalezienie metody, któr? mo?na by?oby wp?ywa? na kulturow? i spo?eczn? przemian?
spo?ecze?stw, jak równie? mo?na by manipulowa? kultur? i relacjami pomi?dzy lud?mi. Najbardziej
efektywn? metod? okaza?a si? w?a?nie metoda grupowo-dynamiczna, natomiast w ludziach
okre?lonych profesji widziano tzw. ”agentów przemiany”: zaliczali si? do nich pracownicy opieki
spo?ecznej, pracownicy poradni wychowawczych i ma??e?skich, kadra kierownicza,
psychologowie, nauczyciele, teolodzy itd. Przede wszystkim w?a?nie w tych grupach zawodowych
zosta?y wprowadzone szkolenia grupowo-dynamiczne. Ju? w1956 roku przeprowadzone w Stanach
Zjednoczonych próby dotyczy?y w?a?nie pracowników gospodarki i ko?cio?a.
W latach 60-tych radykalne manipulowanie spo?ecze?stwem oprócz tej metody niesamowicie
przy?pieszy?y tzw. ruchy kontestacyjne i niepokoje studenckie. Wtedy to wsz?dzie na tzw.
“zachodzie” wytryskiwa?y wprost spod ziemi centra, które stosowa?y te metody. Obecnie s? one
tak rozpowszechnione, ?e w ?yciu parafii i nawet w szkoleniach ksi??y znajduj? si? one na porz?dku
dziennym.
Co to jest dynamika grupowa?
Czy mog? sobie pa?stwo wyobrazi?, ?e wasz kap?an w czasie weeckendu udaje si? na szkolenie, a
tam podskakuje w kó?ko? ?e k?adzie si? na plecach i jak dzidziu? wierzga nogami i krzyczy? Te
pytania nie pochodz? z talk-show, w którym chodzi o zbezczeszczenie Ko?cio?a katolickiego. To s?
powa?ne pytania. Co prawda trudno sobie wyobrazi?, ?e szkolenia dla duszpasterzy i ksi??y
prowadzone s? metod? grupowo-dynamiczn?, i ?e w ten sposób przebiegaj?, ale niestety tak jest. Co
nale?y rozumie? pod nazw? “dynamiki grupowej" i "psychotechniki"?
Przede wszystkim trzeba sobie zda? spraw? z tego, ?e nie ka?da dynamika zachodz?ca wewn?trz
grupy jest tym samym co “dynamika grupowa”. Kiedy ludzie si? spotykaj?, zawsze pomi?dzy nimi
rozwija si? pewien rodzaj dynamiki: jak na siebie reaguj?; jaki wp?yw ma pojedy?czy uczestnik na
innych lub na grup? jako ca?o??; kto jest najbardziej elokwentny itd. Tego wszystkiego nie okre?la
si? jako dynamik? grupow?. Wyobra?my sobie jednak, ?e kto? odkry? sposób, w jak mo?na
skutecznie tak? naturaln?, mi?dzyludzk? dynamik? sterowa? tak, aby pojedynczy cz?onkowie
zachowywali si? w pewien ?ci?le okre?lony sposób – to w?a?nie jest istot? dynamiki grupowej. W
formie sprytnie dobranych sytuacji wyj?ciowych uczestnicy zostaj? skonfrontowani z uczuciami,
?yczeniami i my?lami istniej?cymi w pod?wiadomo?ci, które pó?niej przez prowadz?cych grup?,
zostaj? przedstawione jako prawdziwe, ale dotychczas zepchni?te do pod?wiadomo?ci Ja.
Jedna sprytna sytuacja wyj?ciowa, np. w momencie, kiedy prowadz?cy grup? co prawda jest
obecny, ale nic nie mówi i nie wykazuje ?adnej inicjatywy powoduje u uczestników grupy po jakim?
czasie niepewno??, która mo?e prowadzi? a? do wybuchów z?o?ci. Cz??ciej s? przeprowadzane
pewne gry, w których chodzi o to aby kto? z tej grupy zosta? wykluczony. W takich sytuacjach po
jakim? czasie u uczestników ujawniaj? si? uczucia, które w innych przypadkach s? kontrolowane, a
nad którymi trudno panowa? tylko w sytuacjach ekstremalnych, gdy ju? nie potrafi? sobie oni
poradzi? w ?aden inny sposób. Te wy?aniaj?ce si? nieopanowane uczucia zostaj? okre?lone jako
“prawdziwe” uczucia; to “prawdziwe Ja spod maski”; t? stron?, która zawsze trzeba by?o ukrywa?,
do której nie mo?na si? by?o przyzna?, która jednak przecie? mi?dzy innymi do nas nale?y, (jest
cz??ci? nas.) Takie uczucia podczas seminariów grupowo-dynamicznych zostaj? faworyzowane i
ochraniane. Uczestnik zostaje niejako wprowadzony do tej cz??ci swojego Ja, uczy si? do niego
przyznawa?, oraz zaakceptowa? je i wyra?a? publicznie.
Obserwuj?c taki przebieg spotkania mo?na zrozumie?, dlaczego pocz?tkow? faz? seminariów i
?wicze? grupowo-dynamicznych niektórzy uczestnicy prze?ywaj? jako “ulg?”, maj? wra?enie ?e
b?d? ca?kowicie i w pe?ni akceptowani, ?e wreszcie, po raz pierwszy, b?d? mogli by? “naprawd?”
sob?, ?e nie musz? si? d?u?ej “kry?”. T? metod? jednak, jak i mo?na sobie to ?atwo wyobrazi?,
?amane s? równie? tabu, bariery, zahamowania i konwencje. natomiast: agresje, “negatywne”
uczucia (jak awersja i nienawi??) albo pobudzenie seksualne znajduj? wreszcie uj?cie, mo?liwo??
“wy?ycia si?”. Obiecuje si? nowy rodzaj wolno?ci i now? samo?wiadomo??. Niekiedy uczestnicy
rzeczywi?cie jakby odczuwaj? wi?ksz? swobod?.
Ale prawd? mówi?c, nie ma ?adnej, nowo zdobytej wolno?ci. Indywiduum, które si? wyzwoli?o z
wszystkich wi?zi i zobowi?za?, które dotychczas odczuwane by?y jako przymus, w rzeczywisto?ci
kar?owacieje (degeneruje si?). Ponadto psychotechniki s? równie? dlatego niebezpieczne, ?e
prowokuj? ujawnianie najbardziej nawet g??bokich, intymnych uczu?, doprowadzaj?c do ich
wybuchu. S? bowiem skrywane tak zwanymi mechanizmami ochronnymi, które pe?ni? wa?n?
funkcj?. Im niepewniej cz?owiek czuje si? w swoim ?yciu, tym gro?niejszy jest dla niego udzia? w
tego typu grupach i spotkaniach.
W tym kontek?cie jest wa?ne, aby oddzieli? psychotechniki od psychoterapii. W tej ostatniej
podobne mechanizmy ochronne i obronne równie? odgrywaj? wa?n? rol?, jednak w ca?kiem inny
sposób. W psychoterapii chodzi w pierwszym rz?dzie o wgl?d we wcze?nie nabyte wzory zachowa?
i reakcji. W czasie jej trwania zostaje nawi?zana intensywna relacja mi?dzy terapeut? i pacjentem,
która musi si? opiera? na zaufaniu, tak, aby coraz bardziej otwieraj?c si? wobec terapeuty móg?
mie? wgl?d w siebie samego i móg? siebie lepiej zrozumie?. Wgl?d w siebie samego, w historie
powstawania swego charakteru daje mo?liwo?? zdecydowanej przemiany i umo?liwia bardziej
swobodne decydowanie oraz kontrol? czynów i reakcji w ?yciu spo?ecznym. W przeciwie?stwie do
tego psychotechniki podkre?laj?, jakoby pracowa?y w “tu” i “teraz”. Centrum ich zainteresowania
jest do?wiadczenie chwili i takie równie? do?wiadczanie rzeczywisto?ci. Analiza post?powania, jego
przyczyn i ewentualnych skutków nie ma miejsca.
Jak wygl?da zebranie grupowo-dynamiczne, niech przedstawi wydarzenie, które wydarzy?o si? w
Stanach Zjednoczonych. Chodzi o przypadek m?odej kobiety, która po udziale w takim spotkaniu
odebra?a sobie ?ycie. Ameryka?ski psycholog Bruce L. Maliver ju? w roku 1973 w swojej ksi??ce
“The Encounter Game” udokumentowa? ten przypadek, którego przyczyn dopatruje si? w metodach
grupowo-dynamicznych./2 Nie ka?dy kontakt z dzia?aniem grupowo-dynamicznym musi prowadzi?
do tak tragicznych skutków, równocze?nie jednak podkre?la si?, ?e nie jest to wyj?tek, nie chodzi
tutaj o jedyny przypadek ?miertelny, który mo?e by? powi?zany z psychotechnikami. Nie tylko
zreszt? w Stanach Zjednoczonych. spotyka si? takie przypadki, lecz równie? w Europie./3 Jeszcze
wi?cej osób popad?o w psychoz? i musia?o zosta? oddanych do kliniki. W czasopismach New-Age
pojawiaj? si? ju? adresy instytucji poradniczych, które tworzy si? specjalnie dla ludzi dotkni?tych
kryzysami duchowymi po spotkaniach grupowo-dynamicznych. /4 Zachowanie si? grupy, w ni?ej
opisanej historii, jest typowe dla tego typu spotka? i obrazuje, jaki powstaje ogromny nacisk
psychiczny ca?ej grupy na poszczególnych jej cz?onków. Jest on na tyle silny, ?e dany uczestnik
zdolny jest do czynów, których nigdy przedtem by nie pope?ni?.
"Przypadek Julia"
Julia mia?a 32 lata, by?a niezam??na i po d?u?szym, nieudanym zwi?zku mi?osnym ogarn??a j?
depresja. Szuka?a terapii, nie wiedzia?a jednak, do kogo si? ma skierowa?. Przyjaciel, któremu
opowiedzia?a o swoich zamiarach samobójstwa, opowiedzia? jej o grupach Encounter – tak brzmi
cz?sto u?ywana angielska nazwa owych, grupowo-dynamicznych posiedze?. Po 15 minutowej
rozmowie wprowadzaj?cej, zosta?a przydzielona do grupy w ilo?ci oko?o 12 osób, która si?
spotyka?a codziennie, wieczorami na par? godzin, pod kierownictwem na wpó? wyszkolonego
przewodnika.
Uczestnicy grupy (od m?odzie?y do 60-latków) zmieniali si? z wieczoru na wieczór, podobnie jak i
prowadz?cy grup?. Tutaj, po pewnym czasie Julia nauczy?a si? dawa? upust swoim uczuciom –
nauczy?a si? by? w?ciek??.
Ta grupa, któr? Julia odwiedza?a, przekaza?a i utwierdzi?a w niej ide?, ?e jej depresja
spowodowana jest wewn?trzn? z?o?ci?, która burzy si? w jej wn?trzu i któr? ona skrz?tnie
ukrywa?a i bala si? j? otwarcie wyra?a?. Julia cz?sto zostawa?a d?u?ej, aby “nauczy? si?
odczuwa?” swoj? z?o??. Jedno z posiedze? wygl?da?o mniej wi?cej tak:
Prowadz?cy: “Wyrzu? z siebie troch? z?o?ci!”
Julia by?a niepewna i cicho spróbowa?a: “Jestem w?ciek?a.”
Prowadz?cy. ”Nie wierz? ci. B?d? wiarygodna”
Prowadz?cy i reszta grupy pobudzali Juli?. Coraz g?o?niej krzycza?a wi?c: “jestem w?ciek?a!”
Grupa wrzeszcza?a: “Wi?cej! Wi?cej! Nie jeste? wystarczaj?co w?ciek?a!”
Atak wzmaga? si? coraz bardziej, a? ju? tylko przera?liwie i bez tchu krzycza?a: “Jestem w?ciek?a!
Jestem w?ciek?a! Jestem w?ciek?a!” a? wpad?a w stan histerii.
Typowe by?o, ?e inni uczestnicy grupy mówili jej tylko: “To by?o dobre! Du?o z siebie wydali?a?!”
Albo trzymali j? w ramionach i g?askali j?. Julia próbowa?a tego ci?gle na nowo. Za ka?dym razem
zostawa?a wprowadzana w stan silnego ataku z?o?ci, po którym by?a ca?kowicie wyczerpana.
Kiedy w ko?cu prowadz?cy grup? i grupa okazali zadowolenie i uznali problem Julii za za?atwiony,
skierowali uwag? na nast?pnego uczestnika. Nawet sama Julia uwierzy?a, ?e jej tak d?ugo trwaj?cy
stan depresji si? poprawi?. Czu?a si? weselsza ni? kiedykolwiek. To powinno by? sygna?em
alarmowym. Ludzie, ze sk?onno?ciami do samobójstwa, którzy wychodz? z g??bokiej depresji, s? w
takiej sytuacji szczególnie zagro?eni. Nie znale?li oni bowiem jeszcze ?adnej, pewnej drogi ?yciowej,
ani sposobu, jak radzi? sobie ze stoj?cymi przed nimi problemami.
Prowadz?cy grup? Julii nie mia? profesjonalnego wykszta?cenia. Rozczarowanie Julii przysz?o
bardzo szybko. Zakocha?a si? w jednym z prowadz?cych grup?, który j? równie? utwierdza? w
przekonaniu ?e chce nawi?za? z ni? prawdziwy stosunek mi?osny. Julia pozna?a go w tym czasie,
gdy podczas terapii poczu?a si? pewniejsza. Zauwa?y?a jednak, ?e ów kierownik, w którym si?
zakocha?a, podobne zwi?zki i afery nawi?zywa? równie? z innymi uczestniczkami grupy.
Dla Julii mia?o to fatalne konsekwencje: Trzy miesi?ce po jej pierwszym spotkaniu
grupowo-dynamicznym pope?ni?a samobójstwo.
T?o historyczne: planowanie przemiany
Wp?yw dynamiki grupowej na zachodnie spo?ecze?stwo jest cz?sto nie do?? u?wiadamiany.
Tymczasem jest on widoczny nie tylko w przyk?adach, jak omówiony na wcze?niejszych stronach,
ale równie? bardzo silnie wnika ona w ca?okszta?t ?ycia duchowego i kulturalnego. W mowie
potocznej przyj??o si? du?o zwrotów i poj??, które s? zwi?zane ze stosowaniem metody
grupowo-dynamicznej. np. “gor?ce krzes?o”, “tu i teraz”, “wyrzuci? z siebie”, “praca cia?a”,
“trening cia?a”, “wy?adowa? emocje/ uczucia”, “rozlu?ni? si?”... Aby do tego dosz?o, potrzeba
by?o kilka dziesi?cioleci.
"Narodowe laboratoria treningowe"
Zorganizowane wprowadzenie praktyk grupowo-dynamicznych mo?na zaobserwowa? w roku 1946.
Wtedy to spotka?a si? w ameryka?skim stanie Connecticut komisja, sk?adaj?ca si? z ?ydów,
chrze?cijan oraz cz?onków ministerstwa wychowania, która zajmowa?a si? problemem rasowym.
Przewodnicz?cym tej komisji naukowej by? emigrant z Niemiec, socjo-psycholog, Kurt Lewin.
Wyemigrowa? on jako ?ydowski obywatel z narodowo-socjalistycznych Niemiec do Stanów
Zjednoczonych. Jako zadanie ?yciowe postawi? on sobie znalezienie sposobu zapobie?enia
powtórzeniu si? tego rodzaju ludzkiej i kulturowej tragedii jaka mia?a miejsce w Trzeciej Rzeszy.
By? on prze?wiadczony, ?e przyczyn? narodowego socjalizmu by?o autorytarne pos?usze?stwo.
Poszukiwa? wi?c mo?liwo?ci wtargni?cia do sfery psychicznej cz?owieka (tak?e u doros?ych), aby
osi?gn?? na ni? taki wp?yw, który umo?liwi?by prze?amanie sk?onno?ci natury ludzkiej do
pos?usze?stwa. Mia?y temu s?u?y? jego eksperymenty i studia.
On sam zmar? rok po tym spotkaniu. Ale trzej inni cz?onkowie wy?ej wspomnianej komisji za?o?yli
krótko potem organizacj? pod nazw? “Sensitivity or Laboratory Training”. W 1954 roku zmieniono
nazw? na “The National Training Laboratories” (NTL). Przedmiotem zasadniczych bada? mia?o
by? odkrycie spo?ecznych zmian, to znaczy: jak i przez co mo?na w sposób ?wiadomy kierowa?
zachowaniem ludzi. W roku 1958 ukaza?a si? ksi??ka Ronalda Lippita, wspó?pracownika Lewina,
za?o?yciela ruchu psychotechnicznego z roku 1946, pod tytu?em “Dynamika planowanych
przemian”. Lippit nie opisuje w niej obserwacji stosunków spo?ecznych, lecz sposób w jaki mo?na
nimi sterowa?, a mianowicie przy pomocy "Agenta przemiany”. Funkcj? tej osoby, jest kierowanie
tak? spo?eczn? przemian?. Najlepiej nadaj? si? do tej roli zdaniem twórców tej metody psychiatrzy
lub kliniczni psycholodzy, socjolodzy, pracownicy poradni wychowawczych itp. ale równie? trenerzy
managemntu, moderatorzy kr?gów dyskusyjnych i konferencji, jak równie? doradcy zawodowi.
Osoby te winny by? kszta?cone w?a?nie na ?wiczeniach laboratoryjn...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]