[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Robert SheckleyDziesi�ta ofiaraPrzek�ad: Andrzej BukojemskiTytu� orygina�u: THE 10TH VICTIMData wydania: 1999 r.Data wydania oryginalnego: 1965 r.Spis tre�ci:Rozdzia� 1Rozdzia� 2Rozdzia� 3Rozdzia� 4Rozdzia� 5Rozdzia� 6Rozdzia� 7Rozdzia� 8Rozdzia� 9Rozdzia� 10Rozdzia� 11Rozdzia� 12Rozdzia� 13Rozdzia� 14Rozdzia� 15Rozdzia� 16Rozdzia� 17Rozdzia� 18Dla AlissyRozdzia� 1Ka�dy m�czyzna uzna�by j� za kobiet� swojego �ycia. Caroline Meredith, wysmuk�aigibka, siedzia�a przy wysokim mahoniowym barze. Za�o�y�a prowokacyjnie d�ugie,szczup�enogi, jej poci�g�a, delikatnie rze�biona twarz (przypominaj�ca antyczny nefrytkolorunajwspanialszej ko�ci s�oniowej) sprawia�a wra�enie zamy�lonej, a wzrok by�skierowany wniezg��bion� to� kieliszka martini. Chwilami zastyga�a nieruchomo, jak obliczepos�gu, potemniespokojnie si� o�ywia�a. W sukience z lekkiego jedwabiu i czarnej jak w�gielsobolowejpelerynce, zarzuconej niedbale na wspania�e ramiona, Caroline stanowi�auciele�nienie tego, conajwspanialsze, najlepsze i najbardziej po��dane w tym dziwnym, niepor�wnywalnymz niczymNowym Jorku, przynajmniej wed�ug wyobra�enia �ci�gaj�cych tu zewsz�d turyst�w.M�czyzna sta� jak w transie ze trzy metry przed szklan� �cian� baru, w kt�rympi�knaCaroline wpatrywa�a si� w sw�j kieliszek. By� Chi�czykiem, najprawdopodobniejznakomitymhandlowcem z Kweiping. Wskazywa�o na to bia�e jedwabne ubranie, krawat zszantungu ibrokatowe pantofle. Z szyi zwisa�a mu wielka nowiutka kamera bronica.Chi�czyk podni�s� do oka kamer� tak, jakby nic go tu nie interesowa�o. Po prostuco� tamfotografowa�. Zrobi� zdj�cie rynny z lewej strony, schod�w z prawej, a potemskierowa� aparat naCaroline.Starannie zogniskowa� obiektyw. Przek�adnie zawarcza�y i zabrz�cza�y, z bokukameryotworzy�a si� klapka.Z otworu zgrabnie wyskoczy�o pi�� wydr��onych pocisk�w i pokrywa aparatuzamkn�asi�. Bo tak naprawd� nie by�a to zwyk�a kamera, nie by�a to te� bro�. Chi�czykpos�ugiwa� si�strzelbo-kamer� lub kamero-strzelb�, albo u�ywaj�c w�a�ciwego, popularnegookre�lenia(chocia� utworzonego ca�kiem niedawno), przekszta�cank�, czyli wyrobem nale��cymdo klasyprzedmiot�w przeznaczonych do wykonywania dw�ch zupe�nie r�nych funkcji.Jak poluj�cy dziki kot, ��te niebezpiecze�stwo porusza�o si� w kierunku swojegocelulekkimi, szybkimi krokami. Jedynie troszk� nerwowy oddech m�g� zdradzi�zamierzenia �owcyprzypadkowemu widzowi.Pi�kna Caroline pozostawa�a w dalszym ci�gu w tej samej pozie i w tym samymmiejscu.Unios�a kieliszek do g�ry. Nie by�o w nim karteczki z wr�b�; na dnie kieliszkaznajdowa�a si�inna, jeszcze bardziej po�yteczna rzecz: ma�e lusterko, w kt�rym z prawdziwymzainteresowaniem obserwowa�a dzia�ania zab�jcy z Kwangtungu.Nadchodzi�a chwila prawdy. Chi�czyk nakierowa� obiektyw aparatu. JednakCaroline,wykazuj�c si� nadzwyczajnym refleksem, rzuci�a w szyb� sw�j kieliszek dok�adnieu�ameksekundy wcze�niej, nim syn piekie� nacisn�� spust aparatu.� Och! Doprawdy. Przecie� m�wi�em! � mrukn�� Chi�czyk (urodzi� si� na lewymbrzegu rzeki Hungshui, ale wykszta�cenie pobiera� u Harrodsa).Caroline nie skomentowa�a wydarzenia ani jednym s�owem. Kilkana�cie centymetr�wponad jej g�ow� w szklanej �cianie baru widnia� teraz gwia�dzisty otw�r. ZanimzawstydzonyChi�czyk zd��y� strzeli� ponownie, Caroline przypad�a do pod�ogi, a zaraz potemskoczy�a nazaplecze jakby gonili j� wszyscy diabli.Barman, kt�ry �ledzi� wzrokiem ca�� akcj�, sk�oni� g�ow� z podziwem. W zasadzieby�kibicem pi�karskim, ale dobre Polowania ogl�da� z prawdziw� przyjemno�ci�.� Punkt dla ciebie, male�ka! � zawo�a� za znikaj�c� Caroline. W tym momenciehandlowiec z Kweiping wpad� do baru i przemkn�� na zaplecze w pogoni za pi�kn�,uciekaj�c�dziewczyn�.� Witamy w Ameryce � wykrzykn�� do niego barman. � I owocnego Polowania!� Si�kuj�, bardzo mi si� spieszy � uprzejmie odpowiedzia� ��ty Diabe�. To, �eodezwa� si� tak uprzejmie, w najmniejszym stopniu nie zmniejszy�o szybko�ci jegopo�cigu.� Trzeba przyzna� tym ��tkom � barman rzuci� do klienta siedz�cego na ko�cubaru� �e maj� dobre maniery.� Jeszcze jedno podw�jne martini � zam�wi� go�� z ko�ca baru � ale tym razemprzyklej plasterek cytryny na brzegu szklanki. Chc� przez to powiedzie�, �e s�tacy, co nie lubi�,�eby im cytryna p�ywa�a jak w plantatorskim ponczu, czy podobnej lurze.� Tak, prosz� pana, oczywi�cie, bardzo pana przepraszam � powiedzia� barman zwyra�nie nie zm�conym humorem. Miesza� trunki bardzo starannie, ale ca�y czasrozmy�la� ochi�skim �owcy i jego ameryka�skiej Ofierze. Kt�re z nich zwyci�y? Jak to si�potoczy dalej?M�czyzna przy barze musia� chyba czyta� w jego my�lach.� Stawiam trzy do jednego � powiedzia�.� Na kogo?� Dziewczyna pokona ��tka.Barman zawaha� si�, a potem u�miechn��, skin�� g�ow� i poda� drinka.� Podnosz� na pi�� do jednego. Ta dziewczyna wygl�da mi na tak�, co zna si� narzeczy.� Niech b�dzie � zgodzi� si� m�czyzna, kt�ry te� zna� si� rzeczy. Wycisn��kropelk�oliwy na przejrzyst� powierzchni� swojego drinka.B�yskaj�c d�ugimi nogami, z sobolow� narzutk� pod pach�, Caroline p�dzi�a przeztandetn� wspania�o�� Lexington Avenue. Torowa�a sobie drog� w�r�d t�umuzbieraj�cego si� napubliczn� egzekucj�. U zbiegu Sze��dziesi�tej Dziewi�tej i Park miano wbi�przest�pc� nawielki, granitowy pal. Nikt nie zwraca� uwagi na biegn�c� dziewczyn�. Wszystkieoczy by�yskierowane na wstr�tnego kryminalist�, prostaka z Hoboken. Pod jego nogami le�a�zgniecionypapierek po batoniku Hersheya, na r�kach mia� rozmazan� czekolad�. Widzowie zkamiennymitwarzami s�uchali jego fa�szywie szczerych przeprosin i patetycznych b�aga�, zzaci�ciemobserwowali, jak jego twarz nabiera barwy popio�u, kiedy dw�ch publicznychegzekutor�wunios�o go za r�ce i ramiona, wysoko w g�r�, ustawiaj�c do ko�cowego wbicia naPalZ�oczy�c�w. Nowo utworzona instytucja egzekutor�w publicznych cieszy�a si�wielkimzainteresowaniem (czego mieliby�my si� wstydzi�?). W tej chwili klasyczna metodamorderstwa,z �owc� i Ofiar�, budzi�a o wiele mniejsz� ciekawo�� zgromadzonych, gdy� by�a tometoda,kt�rej rezultat nie budzi� w�tpliwo�ci: i tak wiadomo, �e jedna z os�b musizgin��.Caroline bieg�a, jej blond w�osy falowa�y swobodnie jak flaga na wietrze.Nieca�edwadzie�cia metr�w za ni�, lekko dysz�c, pod��a� spocony Chi�czyk z kamero-strzelb�zaci�ni�t� w obu r�kach. Jego bieg nie wydawa� si� specjalnie szybki, ale mimoto, z ka�dymkrokiem, wykazuj�c niezm�con� cierpliwo�� tak charakterystyczn� dla ludziWschodu, zbli�a�si� do pi�knej dziewczyny.W tej chwili wola� nie ryzykowa� strza�u. Strzelanie bez starannego wycelowanianiedawa�o gwarancji sukcesu, a zabicie lub zranienie postronnej osoby, niewa�ne �eprzypadkowo,okry�oby go ha�b�, spowodowa�oby nieodwracaln� utrat� twarzy, jak r�wnie� surow�kar�.Dlatego na razie jeszcze nie strzela�. Mocno przyciska� do piersi aparat, kt�rydzi�kiperwersyjnemu geniuszowi ludzkiemu potrafi� r�wnocze�nie wykona� odbitk� izniszczy�orygina�. Uwa�ny obserwator m�g�by jedynie zauwa�y� ostrzegawcze dr�enie palc�woraz lekkieusztywnienie mi�ni na karku. Ale to by�a ca�kiem naturalna reakcja, gdy�Chi�czyk mia� za sob�zaledwie dwa Polowania, czyli nat�a� do klasy pocz�tkuj�cych w tymnajwa�niejszymspo�ecznym zjawisku epoki.Caroline ju� ci�ko dysza�a, ale mimo to nie straci�a nic ze swojejol�niewaj�cej urody.Dotar�a do rogu Sze��dziesi�tej Dziewi�tej i Madison Avenue, szybko si�rozejrza�a, przesz�aobok Smakowitych Drobiowych Delikates�w (dla grup licz�cych ponad pi��dziesi�tos�b cenydo uzgodnienia) i nagle si� zatrzyma�a. Tu� za delikatesami zobaczy�a otwartedrzwi. Beznamys�u wbieg�a w nie i pop�dzi�a schodami na pierwsze pi�tro. Znalaz�a si� naszerokim,zat�oczonym korytarzu, na kt�rego drugim ko�cu widnia� szyld: �Gallerie Amel:Objets de pop-op revisit�. Zorientowa�a si� natychmiast, �e jest w galerii sztuki, kt�r�zawsze chcia�aodwiedzi�, jednak�e w nieco przyjemniejszych okoliczno�ciach.Zabija si� kiedy mo�na, umiera si� kiedy trzeba � tak poucza stare porzekad�o.Dlategote�, nie ogl�daj�c si� za siebie zacz�a si� przepycha� do przodu, ignoruj�cgniewne pomrukipotr�canych ludzi. Gdy znalaz�a si� przy wej�ciu, okaza�a swoj� kart�umundurowanemustra�nikowi.Karta wydawana jest ka�dej Ofierze (jak r�wnie� �owcy) i daje im NatychmiastowePrawo Wst�pu lub Wyj�cia w ramach legalnej obrony swojego �ycia lub r�wnielegalnegoodbierania �ycia przeciwnikowi. Stra�nik skin�� g�ow� i wpu�ci� Caroline dogalerii.Zmusi�a si� do zwolnienia kroku i wzi�cia katalogu. Ca�y czas stara�a si�opanowa�oddech. W�o�y�a okulary, owin�a si� szczelnie narzutk� i powoli zacz�a si�przesuwa� przezkolejne sale.Lekko przyciemnione okulary by�y nowym modelem typu zwanego �Patrz wko�o�, kt�rydawa� prawie trzystusze��dziesi�ciostopniowy kr�g widzenia z niewielkimi, aledenerwuj�cymimartwymi punktami przy czterdziestym drugim oraz osiemdziesi�tym trzecimstopniu, a tak�e zobszarem zniekszta�ce� obrazu z ty�u, od trzysta pi��dziesi�tego do dziesi�tegostopnia. Jednak,mimo tych niedogodno�ci, jak r�wnie� ostrego b�lu g�owy, jaki powodowa�y,okulary by�y wsumie ogromnie u�yteczne. Dlatego te� Caroline szybko dostrzeg�a swojego �owc�.Sta� jakie�trzy metry za ni�,Tak, to by� on, jej osobista azjatycka plaga. Jego bia�e ubranie by�o mokre odpotu, akrawat dziwacznie si� przekrzywi�, ale mordercza kamera znajdowa�a si� nadal wjego r�kach,mocno przyci�ni�ta do piersi. Zbli�a� si� bezlitosnym krokiem dzikiej bestii, zoczamizw�onymi do w�skich szparek i czo�em pobru�d�onym od inten...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]