download, do ÂściÂągnięcia, pdf, ebook, pobieranie

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Jerzy SzaniawskiDwa teatryZ: Dramaty WybraneBiblioteka klasyki Plskiej i obcejWydawnictwo LiterackiejKrak�w 1973OsobyDyrektor TeatruDyrektor DrugiLizelottaLauraWo�nyCh�opiecAutorMontekMatkaPaniLe�niczy�onaAndrzejAnnaOjciecKapitanLekarzKobiety i Ch�opcyAkt pierwszyGabinet dyrektora teatru �Male Zwierciadlo". Zarazem jest to jego gabinet prywatny � mieszkanie jest przy teatrze. Du�o ksi��ek, papier�w. Jedne drzwi. Kolo drzwi du�y nowy afisz. Biurko, fotele. Dyrektorczlowiek po pi��dziesi�tce, siedzi przy biurku. Wchodzi Laura, kobieta nie pozbawiona dystynkcji i �lad�w du�ej urody. Laura wnosi tac� ze �niadaniemDzie� dobry panu dyrektorowi. Jest �niadanie. DyrektorDzie� dobry, pani Lauro. Dzi�kuj�. Widz�, �e tu znowu wszystkiego za du�o. Dwa rogaliki i fili�anka kawy zupe�nie mi wystarcza. LauraNie mog� pozwoli� na to, �eby pan si� g�odzi�. Wprost patrze� nie mog�, kiedy pan je tak ma�o. M�czyzna musi si� od�ywia�, zw�aszcza je�eli pracuje tyle, co pan dyrektor. DyrektorAle� od�ywia mnie pani, od�ywia w�a�nie zanadto.AM pierwszy341340Dwa teatmLauraO... lubi pan ko�uszek ze �mietanki, a wcale go pan nie na�o�y�, (nak�ada ko�uszek do fili�anki Dyrektora) Trzeba wci�� czuwa�, �eby pan sobie krzywdy nie zrobi�. DyrektorA, ko�uszek... dzi�kuj�. Rzeczywi�cie lubi�. Ale pani potrafi wynale�� �mietank�... Naprawd� doskona�a. LauraNo to si� ciesz�, �e panu dyrektorowi smakuje. A ju� zacz�� si� pan irytowa�, �e wszystkiego za du�o. DyrektorNie irytuj� si�... No, niech pani teraz si�dzie i opowie, jaki pani mia�a sen. Pewnie si� pani co� �ni�o. Jest stwierdzone, �e podczas deszczu widziad�a senne Y/yst�puj� cz�ciej. LauraOwszem. Mia�am dzi� ciekawy sen. fpo chwili zamy�lenia) �ni�a mi si� bia�a willa. DyrektorWilla? LauraTak, pi�kna willa. Sta�a na lekkim wzniesieniu nad jeziorem. Od willi do jeziora prowadzi�y schody. Niebo by�o pogodne, niebieskie, bez chmur. Pan dyrektor siedzia� na tarasie. DyrektorJa siedzia�em? LauraTak, pan. Przynios�am �wie�o zerwane kwiaty i postawi�am je w wazonie, obok pana, na stoliku. A pan patrzy� gdzie� w dal i wcale mnie nie widzia�. Ani mnie, ani tych kwiat�w, (po chwili) Niebo by�o b��kitne, fpo chwili) Obudzi�am si� z jakim� smutkiem w duszy. Spojrza�am na szyby � deszcz pada, Dyrektor odstawiaj�c fili�ank�Wi�c m�wi pani, bia�a willa, a niebo b��kitne. Tak... tu najciekawsze s� kolory. Biel, b��kit, kwiaty...LauraUwa�a pan, �e najwa�niejsze w tym �nie s� kolory?... DyrektorZajrzymy do kartoteki, (szuka) Laura W. Na podstawie tego, co do tej pory zapisali�my, mo�na ju� co� nieco�... mo�na ju� wyci�gn�� pewne wnioski. Tu mam podany przez pani� sen, jedenastego lipca. W nocy jedenastego lipca �ni� si� pani kardyna�, na kolanach kardyna�a siedzia� czarny kot o zielonych oczach. Bia�a r�ka kardyna�a g�aska�a kota. Prosz� pani... Czy pani kiedy malowa�a albo przynajmniej chcia�a ma-iowa�? Czy nigdy nie my�la�a pani o wst�pieniu do szko�y malarskiej? LauraNie. Po tragicznej �mierci ojca-genera�a, kt�ry zgin�� podczas rewolucji, znalaz�am si� w tak ci�kim po�o�eniu, �e nie mog�am my�le� o sztuce. DyrektorAle niegdy�... niech pani sobie przypomni, w tej bardzo dalekiej przesz�o�ci, kiedy pani by�a dzieckiem... czy... LauraDlaczego pan tak podkre�li� �w tej bardzo dalekiejprzesz�o�ci"? DyrektorPodkre�li�em? Ach, nie, bynajmniej... bez �adnej intencji... ale pani jest przewra�liwiona... no to si� odbija nawet w snach pani. Wracajmy do rzeczy... Czy niegdy� w dzieci�stwie, gdy ujrza�a pani pude�ko 2 farbami.., pani wie, takie dziecinne pude�ko � czy nie kusi�o pani�, �eby malowa�? LauraOwszem, mia�am takie pude�ko z farbami. � Rzeczywi�cie, malowa�am. DyrektorA widzi pani. Okoliczno�ci �yciowe sprawi�y, �e pani nie mog�a p�niej malowa�. Ale te zami�owania czy zdolno�ci tkwi�y w pani. Te rzeczy utajone, nie-Dwa teatry'Akt pierwszywypowiedziane, szukaj� we �nie jakiej� drogi, aby wyj�� na jaw. To s� rzeczy mniej wi�cej zgodne z teoriami mego znakomitego kolegi, wiede�skiego badacza sn�w, z kt�rym zreszt� nie we wszystkim si� zgadzam. Bije dziewi�ta.O, ju� dziewi�ta. Ko�czmy ze snami, wracajmy do teatru. Dzi� pr�ba generalna, zacznie tu si� zaraz du�y ruch. Laura wstajeCo pan dyrektor chcia�by dzi� na obiad? DyrektorAch, wszystko, co mi pani poda, b�dzie dobre. LauraCzy do roso�u woli pan kluseczki francuskie, czy mo�e paszteciki z m�d�kami? DyrektorNiech b�d� paszteciki. Ale wszystko, co pani poda, jest takie smaczne, �e jem stanowczo za du�o. Wczoraj nawet z rana nie czu�em si� dobrze. LauraPrzedwczoraj, niestety, nie ja panu przyrz�dza�am kolacj�. Wr�ci� pan bardzo p�no, jad� pan gdzie� indziej. DyrektorP�no wr�ci�em? Sk�d pani wie? LauraS�ysza�am. DyrektorStara�em si� otwiera� drzwi bardzo cicho. LauraNie spa�am. DyrektorNiepotrzebnie pani tak d�ugo w nocy czuwa. To niezdrowo. LauraDla pana dyrektora, zdaje si�, tak�e bardzo niezdrowo tak si� nie wysypia� i nie jada� w domu. M�-czyzna po czterdziestce musi jednak ju� wi�cej troszczy� si� o swoje zdrowie, DyrektorPo czterdziestce, pani m�wi � hm. Bardzo pani �askawa. �Po czterdziestce". Bardzo mi�o to pani powiedzia�a. Ale tak w og�le, wie pani, to ci�g�e pami�tanie o swoim wieku to nie jest dobre. To cz�owieka hamuje, odbiera mu energi�. Co znacz� lata, kiedy cz�owiek po... pi��dziesi�tce... chce p�j�� na kort tenisowy albo... czy ja wiem � no, na �lizgawk�. LauraNa �lizgawk�? DyrektorNo, m�wi� tak dla przyk�adu, sam si� nie �lizga�em, ale pomy�la�em teraz, czemu ja, na przyk�ad, nie m�g�bym p�j�� razem z uczniakami na �lizgawk�? LauraAle gdyby pan poszed� tam dlatego, �eby si� spotka� z m�od� dziewczyn�... DyrektorTo co? LauraTo... m�g�by pan �atwiej straci� mo�e r�wnowag� ni� ci uczniacy... mog�oby to by� niebezpieczne. DyrektorAch, tak pani s�dzi. Wr��my do sprawy obiadu, wi�c prosz� uprzejmie nie za du�o mi dawa� jedzenia, nie za du�o.zaczyna przegl�da� papiery LauraDobrze. Zastosuj� si� do tego, panie dyrektorze. bierze tac�, odchodzi, ale zatrzymuje si� jeszcze przed afiszem, czyta; po chwiliW tym przedstawieniu, widz�, �e nie gra panna Lizelotta. (po chwili) To dziwne... nie ma przedstawienia bez niej, a tu... (po chwili) Trzeba przyzna�, �e �licznie wygl�da�a ostatnim razem w tej sztuce �Zima". Wesz�a w bia�ym futerku, w futrzanej czapce i nios�a �y�wy. Wraca�a ze �lizgawki.344Dioo teatryDyrektoruderzy� dloni� o biurko, zerwa� si� z miejscaProsz� pani, dosy�. Do spraw teatralnych prosz� si� nie wtr�ca�. Tego nie lubi�. Nic pani� nie powinno obchodzi�; czy kto� gra w jakiej� sztuce, czy nie gra. Um�wili�my si�, �e b�dzie mi pani prowadzi�a dom. Prowadzi pani doskonale. Pani kotlety to arcydzie�o. Pani desery to poematy. Z przyjemno�ci� wys�ucham, gdy mi pani opowie przy obiedzie o tym, �e deszcz pada, �e ko� pad� na ulicy, �e s�siadce urodzi�y si� bli�ni�ta � s�owem, o wszystkim, byle nie o teatrze. LauraPrzepraszam pana dyrektora. DyrektorTo ja pani� przepraszam, �e m�wi�em mo�e zbyt g�o�no. I prosz� jeszcze o jedno. Z tej racji, �e pani prowadzi mi dom i mieszka przy teatrze, na pewno b�d� dochodzi�y do pani jakie� plotki teatralne, intrygi, pr�by wci�gni�cia pani w te sprawy, jakie� protekcje i tak dalej. Prosz� mi nigdy o tym nie m�wi� i by� od tego z daleka. Laura slucha spokojnie z opuszczonymi powiekamiDobrze. B�d� z daleka. DyrektorI wtedy b�dzie mi�dzy nami zgoda. LauraNie b�d� nigdy m�wi�a o osobach zwi�zanych z teatrem. DyrektorDzi�kuj� pani.Siada, zaczyna na nowo przerzuca� papiery. Jest jeszcze zachmurzony, Laura popatrzy�a chwil� na Dyrektora, jakby z mi�o�ci�, westchn�a, wychodzi. Dyrektor przerzuca dalej papiery, wchodzi ostro�nie Wo�nyCzy kto czeka? Wo�nyA czeka tych dw�ch. Jeden z fajk�, a drugi mizerny.Akt pierwszy345Dyrektorwci�� z�yPoprosi�! � kt�ry z nich pierwszy? Wo�nyNiech poczekaj�. Zawsze to lepiej wygl�da, jak taki interesant poczeka na pana dyrekora, a nie tak od razu przed oblicze. Ledwie przyszed� i ju� za�atwiony. Pan dyrektor powinien wprowadzi�, �ebym ja mia� kartki, na takiej kartce interesant napisze w�asnor�cznie swoje imi�, nazwisko, w jakiej sprawie � i dopiero wtedy. DyrektorSk�d wam, panie Matkowski, przysz�o na my�l akurat dzisiaj, �eby tu wprowadzi� nowe zwyczaje? Wo�nyA bo to ja wczoraj spotka�em koleg� z innego teatru � on zacz�� sobie nas, czyli �Ma�e Zwierciad�o", lekcewa�y�. DyrektorLekcewa�y�? Wo�nyPowiada, �e my gramy same jednoakt�wki, powiada, i �e co to za nazwa dla teatru � �Ma�e Zwierciad�o", i w og�le. Na to ja mu powiadam � gramy jednoakt�wki, ale jak gramy. Jak to jest u nas wszystko obmy�lone, przestudiowane i w og�le. My takiej wielkiej koby�y historycznej nie wystawiamy, to prawda. My t�umami nie �operujemy", ale co ich �t�umy"? Krzycz� �chleba, chleba" albo �precz z cesarzem". I w dodatku zawsze maj� go�e nogi. DyrektorHm... Wo�nyI jeszcze wierszem m�wi�. U nas wierszem si� nie m�wi, ale ka�dy, co do nas przychodzi, to jakby patrzy� na prawdziwe �ycie. U nas cz�owiek si� i zaj�knie, � zakaszle, i kichnie podczas dialogu, a u nich jakby czyta� laurk�. Jak u nas podadz� kaw�, to kawa pachnie; a jak przy wytwornym �niadaniu zadzwoni346Dwa teatryAkt pierwszy347kieliszek, to s�ycha�, �e to �bacarat" *. Oni maj� wielki repertuar i w og�le, a u nas jest �realizm i autentyzm". DyrektorWszystko to pi�knie, panie Matkowski, ale to nie�adnie, �e tak od rana, ju� przy �niadaniu, by�o par� kieliszk�w. To niezdrowo i wiecie, �e ja to wci�� zwalczam, zwalczam w teatrze. Wo�nyNie, panie dyrektorze. Przy �niadaniu? Gdzie? Ba-wark� mi �ona da�a. DyrektorBawarke? Wo�nyJak honor kocham � bawark�. P�niej, jakem tu szed�, je�eli mam ju� powiedzie� prawd�, to spotka�em znajomego, ma czterna�cie morg�w i jeszcze kawa�ek ��ki w innym miejscu. Zamo�ny cz�owiek. Powiada do mnie �... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kskarol.keep.pl