download, do ÂściÂągnięcia, pdf, ebook, pobieranie

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
//-->Harrod-Eagles CynthiaDynastia Morlandów 11Długi cieńJest rok 1670. Powrót do władzy króla Karola II przynosi krajowi pokój, a rodowiMorlandów pomyślność. W czasach restauracji monarchii majątek Morland Place wYorkshire rozkwita, a piękna i energiczna Anuncjata, obecnie hrabina Chelmsford, żyje wLondynie w luksusie, utrzymując bliskie stosunki z rodziną królewską. Nad wszystkimijednak zawisną czarne chmury, odkąd wraz z rządami Jakuba II w kraju zapanuje niezgodai anarchia... Anuncjata będzie raz po raz pakować się w kłopoty, a jej dzieci doświadczągoryczy zazdrości, zdrady i groźby gwałtownej śmierci. Ponadto na życie Anuncjaty długimcieniem położy się tajemnica tragicznej miłości...Księga pierwszaPoswięcenie pelikanaNadejdzie czas albo też nie; Jak mogę mym go zwać? Lecz chwila, krótka jak we śnie, Ta jednaprzynależy mnie; Tę, Phillis, chcę ci dać.John Wilmot, hrabia Rochester:Miłośc i życieRozdział pierwszySiedziba wicehrabiów Ballincrea mieściła się w starym, aczkolwiek noszącym ślady niedawnejprzebudowy gmachu przy wąskiej i błotnistej ulicy Królewskiej, naprzeciw pałacu Whitehall. Wewrześniu 1670 roku Anuncjata Morland, wdowa po hrabim Chelmsford, urządzała tam hucznechrzciny swojego najmłodszego dziecka.Pani domu nie do końca miała wpływ na okoliczności towarzyszące narodzinom potomka. Będąc wodmiennym stanie, zbyt późno zdecydowała się na podróż z Yorkshire do Londynu, toteż maleństwourodziło się trochę przed czasem. Nie miało to jednak najmniejszego znaczenia dla nikogo zutytułowanych gości wysiadających właśnie z powozów. Wszyscy chętnie przyjęli zaproszenie, któżby bowiem śmiał odmówić damie pozostającej w poufałych stosunkach z rodziną królewską.Anuncjata cieszyła się ponadto opinią gościnnej pani domu, a przyjęcie w jej pałacu nie tylkootwierało londyński sezon towarzyski, ale było też pierwszą uroczystością, na którą zezwolił dwór pozakończeniu okresu żałoby po tragicznie zmarłej najmłodszej siostrze króla, księżniczce HenrietcieOrleańskiej. Należało zatem spodziewać się również rewii najnowszej mody!Pod koniec sierpnia Londyn nawiedzały ulewne deszcze, które zamieniły ulicę Królewską wgrzęzawisko. Nie powstrzymywało to jednak naporu tłumu gapiów chcących obejrzećprzybywających gości, dla których przed wejściem do pałacu położono grubą na dwie stopy warstwęsłomy. Znaleźli się i ta-cy, którzy wystawali przed pałacem od świtu, a nie ruszyli się z miejsca nawet wtedy, kiedynajważniejsze osobistości weszły już do środka. Wprawdzie poza girlandami kwiatów i wstążekzdobiącymi fasadę gmachu oraz lokajami w czarno-białej liberii Morlandów do oglądania niepozostało już nic, ale wszak za tymi drzwiami znajdowali się król i książę Yorku! W każdej chwiliktóryś z nich mógł ukazać się w oknie. Nadto krążyły pogłoski, że po zmroku ma się odbyć pokazfajerwerków. Mało tego, ponieważ Morlandowie wprowadzili zwyczaj rozdawania ubogim resztek zeswego stołu, wielu widzów, przezornie przyniósłszy ze sobą koszyki, czekało na tę właśnie chwilę.Podłużny salon na pierwszym piętrze był jasny, przestronny i zgodnie ze wskazaniami najnowszejmody wybity na przemian pasami zielonego i złocistego jedwabiu. Na widocznych miejscach pyszniłysię luksusowe bibeloty, gromadzoneZupodobaniem przez pierwszego męża hrabiny - Hugonawicehrabiego Balłincrea. Na takim tle tym efektowniej prezentowała się uroda Anuncjaty Morland,która, mimo iż w wieku dwudziestu pięciu lat była matką sześciorga dzieci, nadal uchodziła za jedną znajpiękniejszych kobiet w kraju.Wysoka, szczupła, swemu pokrewieństwu z rodem Stuartów zawdzięczała bujne, czarne loki i piwneoczy. Prowadziła akurat ożywioną konwersację z królem, przeplataną częstymi wybuchami śmiechu.Na uroczystość chrzcin przywdziała szmaragdowozieloną, jedwabną suknię, głęboko wydekolto-waną, z rozciętymi rękawami ukazującymi podbicie z białej tafty. Włosy przybrała perłami, a na szyizawiesiła naszyjnik ze szmaragdów, stanowiący pamiątkę rodzinną Morlandów. Nazywano je„szmaragdami królowej", gdyż wedle przekazywanej z pokolenia na pokolenie legendy jedna zprzodkiń rodu, Nanette Morland, otrzymała je w prezencie od królowej Katarzyny Parr, której z koleipodarował król Henryk VIII.Tylko ktoś, kto dobrze znal hrabinę, pod rumieńcami na jej twarzy mógł dziś dostrzec bladość iwyczerpanie po ciężkim porodzie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kskarol.keep.pl