[ Pobierz całość w formacie PDF ]
GEOFF RYMANDZIECI�CY OGR�DPrze�o�y� Jacek Che�miniak�e przysz�o�� to zwi�d�a pie��, R�a Kr�lewskalub ga��zka lawendy,Zadumanego �alu nad tymi, kt�rych tu jeszcze nie ma,by wzbudza� �al...T.S. Eliot, �Cztery kwartety"(prze�. Krzysztof Boczkowski)Dedykuj�Jonowi Hoskingowi, Johannie Firbankoraz RodzicomPodzi�kowaniadla Johna Clute'a,Paula Braziera,Roba Burtai Amandy BrazierWST�PPost�py w medycynie(Hodowla wirus�w)Milena wygina�a r�ne przedmioty. Panicznie ba�a si� chor�b.Topi�a ludziom no�e i widelce, zanim zd��yli zrobi� z nich u�ytek.Niekt�rzy si� o to obra�ali.Zrobione z zestalonej �ywicy sztu�ce rozgrzewa�y si� pod jejdotykiem, skr�ca�y i stawa�y ca�kiem bezu�yteczne. Z�bkXwidel-c�w rozcapierza�y si� niczym szpony stracha na wr�ble i sztyw-nia�y jak wysuszone na wi�r stare r�kawiczki. \Milena wk�ada�a r�kawiczki, ilekro� wychodzi�a z domu; popowrocie okazywa�o si�, �e one tak�e s� zdeformowane. Nigdynie d�uba�a palcami w nosie ani w uszach. Czasami w cuchn�-cych, zapchanych autobusach wstrzymywa�a oddech a� do zawro-tu g�owy. Za ka�dym razem, kiedy kto� kichn�� albo kaszln��, za-s�ania�a sobie twarz. Latem czy zim�, ludzie stale kichali. Bezprzerwy chorowali, przez wirusy.Przekonania i pogl�dy by�y chorob�. Dzi�ki post�powi medy-cyny ka�dy cz�owiek m�g� zosta� urz�dowo zara�ony wirusemakceptowanych norm spo�ecznych albo po prostu z�apa� go z po-wietrza.Pod wp�ywem wirus�w ludzie stali si� uczciwi, uczynni i wese-li. Ich kultura i spos�b bycia by�y bez zarzutu, potrafili rozma-wia� na ka�dy temat ze swobod� i znajomo�ci� przedmiotu, na-uczyli si� pracowa� szybko i dok�adnie. I wierzyli wszyscy w tosamo.Niekt�re wirusy typu opryszczkowego wszczepiano bezpo�red-nio do DNA kom�rek nerwowych. Inne, retrowirusy, przejmowa�ykontrol� nad DNA m�zgu, przekazuj�c informacje i obrazy. Na-zywano je Landrynkami, bo kwasy nukleinowe ich gen�w os�a-nia�a pow�oka w�glowodan�w i fosforan�w. Landrynki by�y za-bezpieczone przed genetycznymi uszkodzeniami i mutacj�. Lu-dzie uwa�ali, �e s� ca�kowicie bezpieczne i nieszkodliwe.Milena w to nie wierzy�a. Landrynki omal jej nie zabi�y. Przezca�y okres dzieci�stwa by�a odporna na wirusy. Po prostu mia�aw sobie co� takiego, co je zwalcza�o. P�niej, gdy sko�czy�a dzie-si�� lat, zaaplikowali jej ostatni�, maksymaln� dawk�, po kt�rejdosta�a takiej gor�czki, �e prawie umar�a. Wysz�a z tego wy�ado-wana encyklopedyczn� wiedz� i pewnymi po�ytecznymi zdolno-�ciami do rachunk�w. Co jeszcze zrobi�y jej wirusy?Poddawa�a si� sama przer�nym testom. Raz pr�bowa�aukra�� jab�ko ze straganu na rynku, kt�rego pracownikiem - jakmn�stwa innych instytucji w tamtych czasach - by�o dziecko.Gdy tylko dotkn�a c�tkowanej sk�rki owocu, od razu pomy�la�a,ile zachodu kosztowa�o tego ch�opca wyhodowanie jab�ek i do-taszczenie ich na rynek - w dodatku w wolnym czasie. Nie mog�amu tego zrobi�, nie potrafi�a zmusi� si� do kradzie�y. Czy to wi-rus, czy co�, co zawsze mia�a w sobie? Nie mia�a poj�cia.Wiedzia�a natomiast z absolutn� pewno�ci�, �e na jeden wi-rus jest uodporniona. Jej serce nie umia�o zwalczy� t�sknoty zami�o�ci�, za mi�o�ci� innej kobiety. Przynajmniej ta jedna cechaby�a jej w�asna.Typowy odprysk schy�kowej ery kapitalizmu - jak zawyroko-wa�a Partia. Najwidoczniej Milena chorowa�a na B��dn� Grama-tyk�. Dog��bnie B��dn� Gramatyk�, kt�ra mimo wszystko nadalspe�nia�a swoje funkcje. Milena w�ciek�a si�. Jaki schy�kowy ka-pitalizm? Gdzie? Od Rewolucji up�yn�� ju� prawie ca�y wiek!By�a z�a i to j� przera�a�o. Z�o�� jest niebezpieczna. To ona za-bi�a jej ojca. Dali mu tyle wirus�w, aby go z niej wyleczy�, �eumar� z gor�czki. Milena by�a prze�wiadczona, �e kt�rego� dniaw niedalekiej przysz�o�ci Partia j� te� postara si� wyleczy� z jejz�o�ci, z bycia sam� sob�. Dlatego �y�a w ci�g�ym strachu.Wszystkich w wieku dziesi�ciu lat Partia poddawa�a Odczyto-wi. By�o to jedno z demokratycznych praw ka�dego obywatela.Dzi�ki post�powi medycyny demokracj� reprezentacyjn� zast�-pi� system bardziej bezpo�redni. Podczas Odczytu sporz�dzanokopie ludzkich osobowo�ci, kt�re wchodzi�y w sk�ad rz�du jakodoradcy. Rz�d, w strukturze ukszta�towanej przez doktryn� p�-nego socjalizmu, przyj�� nazw� Konsensusu. Jego cz�onkami byliwszyscy. Wszyscy pr�cz Mileny.Dziesi�cioletnia Milena nie zosta�a Odczytana, poniewa� by�azbyt zainfekowana wirusami. W przypadku osobowo�ci, kt�ra ule-ga ci�g�ym zmianom, Odczyt nie ma najmniejszego sensu. Mimoto Milena, jak ka�da doros�a osoba, dosta�a Przydzia�. Codzien-nie spodziewa�a si�, �e sobie o niej przypomn�, a gdy ju� j� Od-czytaj�, dowiedz� si� o jej B��dnej Gramatyce i innych odchyle-niach. Potem, w ramach spo�ecznej higieny, zostanie zara�onawirusami, kt�re j� wylecz�.Ba�a si�, �e tak samo jak ojciec mog�aby umrze� w trakcie wi-rusoterapii. Czy on te� by� odporny? Mieszkali w EuropieWschodniej. Po jego �mierci matka uciek�a z Milena do Anglii,gdzie choroby mia�y �agodniejszy przebieg. P�niej i ona umar�a,a Milena dorasta�a jako sierota w obcym kraju.Dojrzewa�a w �wiecie teatru, mia�a g�ow� nabit� teatralnymiwizjami. Uwielbia�a mechanik�w kr�c�cych obrotow� scen�, pod-nosz�cych i opuszczaj�cych malowane �ciany dekoracji, uwielbia-�a lalkarzy. Kocha�a niepor�czne, cuchn�ce spirytusem lampy, odkt�rych bi� o�lepiaj�cy blask, jaki mo�na by�o zobaczy� tylkow teatrze. Refleksy bia�ego i ��tego �wiat�a, kt�re na przemianpada�y na jasn�, wprost ja�niej�c� scen�, nie przestawa�y jej fa-scynowa�. By�a zauroczona �wiat�em. Lubi�a bawi� si� w my�lachpomys�ami przedstawie�, na kt�re sk�ada�aby si� wy��cznie gra�wiate�. �adnych ludzi.Kiedy sko�czy�a dziesi�� lat, dosta�a Przydzia� do teatru jakoaktorka. Pomy�ka. By�a okropn� aktork�. Przeszkadza� jej brakjakiej� elastyczno�ci, buntowa�a si� przeciw na�ladowaniu in-nych ludzi, ani na chwil� nie mog�a przesta� by� sob�. By�a skaza-na na ci�g�� walk�, aby pozosta� sob�.Rankiem zazwyczaj jecha�a autobusem na kolejne przedsta-wienie. Siedzia�a przy oknie z za�o�onymi r�kami i patrzy�a napodryguj�cy za szyb� Londyn, podobna do kwiatu, kt�ry ma do-piero rozkwitn��.Miasto zwano powszechnie Grajdo�em; londy�czycy darzylismutn� czu�o�ci� jego wal�ce si�, podparte bambusowymi ruszto-waniami domy, jego wyziewy i przepe�nienie. Nazwali je Grajdo-�em, poniewa� le�a�o w dolinie rzeki pomi�dzy wzg�rzami, w de-presji chronionej przez Wielk� Raf� Koralow�, kt�ra dawa�a od-p�r burz�cemu si� morzu i rzecznemu uj�ciu.Przez okno autobusu Milena widzia�a przekupki w s�omko-wych kapeluszach, �mi�ce fajki i handluj�ce suszonymi rybami.Widzia�a dzieci ta�cz�ce za pieni�dze w rytm dziecinnych b�ben-k�w albo pchaj�ce w�zki pe�ne przykurzonych zielonych warzyw.M�czy�ni w szortach, rechocz�c do siebie jak weso�e ropuchy, to-czyli po rampie beczki z piwem do po�o�onych pod ulic� piwnic;olbrzymie bia�e konie pos�usznie czeka�y przy wozach.Ludzie byli fioletowi. W ich sk�rze znajdowa�a si� poka�nailo�� bia�ka o nazwie rodopsyna, kt�re kiedy� mo�na by�o znale��jedynie w ludzkim oku. Pod wp�ywem �wiat�a rodopsyna rozpa-da�a si� na s�d, w�giel i wod�.Ludzie mieli zdolno�� do fotosyntezy. By� to jedyny spos�b, abywszystkich wy�ywi�. Sam Grajdo� liczy� ju� dwadzie�cia trzy mi-liony mieszka�c�w, kt�rzy latem w tropikalnym upale k�adli si�wczesnym rankiem w parkach na generowane �wiat�em �niada-nie. W ostre i ci�kie zimy chronili si� w za�omach mur�w, by wy-stawia� na s�o�ce odkryte cia�a. Milena przygl�da�a im si� z auto-busu. Nadzy, pomarszczeni, z odrzuconymi na bok kupkamiczarnej zimowej odzie�y, podobni byli do pos�g�w w barokowychko�cio�ach. Ich widok wywo�ywa� w Milenie niepok�j i b�l, przy-pominaj�c o jej w�asnej nienormalno�ci i B��dnej Gramatyce.Ludzie umierali na ulicach. Prawie co rano autobus przeje�-d�a� obok jakiego� konaj�cego, kt�ry dogorywa� rozci�gni�ty nachodniku, rzucaj�c przez rami� zdziwione spojrzenie, jakby w od-powiedzi na czyje� wo�anie. Dzwon rozdzwania� si� �a�o�nie, wzy-waj�c Lekarza.Jad�cy autobusem pasa�erowie nie przerywali codziennej pa-planiny. Jaka� aktorka, z palcem wygi�tym pod nosem w ge�cieudawanej skromno�ci, tokowa�a z re�yserem, od czasu do czasuparskaj�c przesadnie g�o�nym �miechem; m�ody aktor siedzia�zagapiony we w�asne stopy, ani chybi kontempluj�c ponuro brakpowodzenia. Nikogo to nie obchodzi? - my�la�a ze zdziwieniemMilena. Nikt nie przejmuje si� umieraj�cymi?Na ulicach nie by�o starc�w. Sami m�odzi ludzie przy swychstraganach - i dzieciarnia, mieszaj�ca jedzenie na olbrzymich,skwiercz�cych chi�skich patelniach, przybijaj�ca nowe zel�wkido starych but�w. Umieraj�cy te� byli m�odzi.�ycie ludzkie sta�o si� o po�ow� kr�tsze, co akurat nie by�osztandarowym przyk�adem post�p�w medycyny, ale przeciwnie -jej pomy�k�.W czasach poprzedzaj�cych Rewolucj� wynaleziono lekarstwona raka. Metoda polega�a na zamkni�ciu nowotworowych proge-n�w w w�glowodanowych pow�okach, kt�re nie pozwala�y mu si�rozwin��. W dawnym �wiecie wielkiego bogactwa i r�wnie wiel-kiej biedy lek - nim jeszcze go przetestowano - wykupili bogacze.Poniewa� by� zara�liwy, rozprzestrzeni� si�. Rak przesta� istnie�.Dawniej normalny organizm ludzki co dziesi�� minut wytwa-rza� jedn� kom�rk� nowotworow�. Teraz przekonano si�, �e rakodgrywa� do�� wa�n� rol�. Ot� jego kom�rki si� nie starza�y. Wy-dzielaj�c bia�ka zapobiegaj�ce procesowi starzenia, pozwala�y lu-dziom starze� si� w ich w�asnym tempie. Bez raka cz�owiek zacz��umiera� mniej wi�cej w trzydziestym pi�tym roku �ycia.P�niej nadesz�a Rewolucja.Milena siedzia�a w autobusie w swoich rozgrzanych r�kawicz-kach, wy�apuj�c w oczach innych aktor�w b�yski nerwowo�ci,zdradzaj�ce g��d spe�nienia, na kt�rego zaspokojenie mieli tylkokr�ciutk� m�odo��. Gdy patrzy�a na wiecznie u�m...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]